- ziemniaki
- mąka ziemniaczana
- jajko
- masło
- sos pieczarkowy:
- 500 g pieczarek
- 1 cebula
- śmietana (może być słodka lub kwaśna
- lub taka i taka, a dla stroniących od kalorii
- może być jogurt)
- sól, pieprz, kurkuma
Kluski śląskie przygotujemy w sposób tradycyjny. Przeciskam przez praskę ugotowane ziemniaki, dzielimy tę porcję na 4 równe części, jedną wyjmujemy i uzupełniamy brak mąką ziemniaczaną. Dodajemy jedno jajko i mieszamy. Po uformowaniu i ugotowaniu w osolonej wodzie mamy świetnie znane na śląsku kluski. Czasami trochę klusek zostaje nam na drugi dzień i wówczas robimy z nich
Kroimy kluseczki na plasterki, po czym wrzucamy je na patelnię na roztopione masło. Podsmażamy je tak na maśle (możemy dosolić), aż nabiorą pięknego złotego czy też złoto-brązowego koloru i wybornej chrupiącej powierzchni. Kluseczki możemy zjadać jako dodatek do obiadu, polane samym masełkiem lub przygotować do nich sos np. pieczarkowy lub, w okresie jesiennym, z grzybów leśnych.
Sos pieczarkowy:
Kroimy cebulkę i podsmażamy na patelni, dodajemy pokrojone pieczarki i dusimy we własnym sosie. Jak wiadomo pieczarki „puszczają” sporo wody. Dodajemy do smaku: sól, pieprz, troszkę kurkumy
dla zdrowia i u nas obowiązkowo gałkę muszkatołową. Na koniec doprawiamy sobie śmietaną, bo prawdziwy sos grzybowy Kluski z odzysku musi być ze śmietaną. Opcjonalnie można dodać natkę pietruszki.
Sam fakt wykorzystywania produktów lub tego co zostało nam np. z obiadu z dnia poprzedniego jest formą gotowania w sposób ekologiczny. W naszym domu planujemy obiady z wyprzedzeniem, na cały tydzień, a na lodówce mamy listę zaplanowanych posiłków. Wtedy też łatwiej zrobić zakupy, bo mamy zanotowane, które produkty do danego posiłku już mamy, a co należy dokupić. Takie planowanie ułatwia też życie kiedy każdy z członków rodziny wraca do domu o innej porze - wie czego szukać w lodówce.